niedziela, 4 października 2020

Nie walczę, nie mam siły

 Rezygnuję. Mam dość. Jestem zmęczony. Nic mi nie wychodzi. Pamięć szwankuje. Depresja dobija. Co chwila zmieniam plany. W głowie zamęt. Już chyba nic się nie zmieni. Ograniczam swą aktywność do minimum. Przechodzę na wegetację - zresztą ileż można bić głową w mur? Rzuciłem się na głęboką wodę, a okazało się że nie umiem pływać. Inteligencja na poziomie zero. Jąkanie przeszkadza. Ileż można walczyć, i co chwila spadać w dół? Ileż to można się podnosić? Ileż można walczyć ze samym sobą? Poddaję się, niech się dzieje co chce. Byleby tylko jakoś zabić czas.

czwartek, 11 czerwca 2020

Wtorek i środa

We wtorek olałem pracę. Porobiłem troszkę w domu, a reszta to obijanie się. Trochę porażka. No ale za to pouczyłem się angielskiego informatycznego.

Dzisiaj intensywnie w robocie - i było nawet fajnie. Dziś ogólnie dzień dobrych wieści. Otworzyli granice, zatem w przyszły piątek jedziemy do Chorwacji. Po pracy mecz u sąsiada i dwa piwa. Potem próba spania, ale nie dało się przez hałas w domu.

Poniedziałek

- od rana do 16:00 praca - było nawet troszkę dłużej i intensywnie
- CSS kolejny odcinek - nie udało się
- chorwacki - troszkę
- lekarz (trzeba iść pogadać z psychiatrą + L4 nowe) - psychiatra nie przyjmuje, L4 dał przez telefon
- ziarna świnkom kupić - kupione
- Magdy prace wysłać- zrobione

Ostatnio czuję się lepiej. Zacząłem czytać i starać się zapamiętywać. Przeczytałem np. o Edwardzie Colstonie z Bristolu - angielskim handlarzu niewolnikami, który dla miasta się zasłużył, jednak ostatnio miejscowi czarni obywatele wrzucili jego pomnik do rzeki.

niedziela, 7 czerwca 2020

Zatem idziemy dalej - plan na jutro

- od rana do 16:00 praca
- CSS kolejny odcinek
- chorwacki
- lekarz (trzeba iść pogadać z psychiatrą + L4 nowe)
- ziarna świnkom kupić
- Magdy prace wysłać

Podsumowanie dnia

wstanę rano - wstałem po 11:00 zatem nie do końca się udało
umyję się - zrobione
zjem śniadanie - jeśli bułkę słodką można nazwać śniadaniem, to OK
posprzątam świnkom morskim - zrobione
pójdę na mecz do sąsiada - zrobione
po obiedzie pojedziemy gdzieś - nie udało się, bo padał deszcz
zadzwonię do szefa - poszedłem do niego, zatem zrobione
wyślę zaległe prace M. - zrobione
popłacę rachunki - zrobione
pouczę się chorwackiego i CSS - zrobione (jeden odcinek kursu CSS, a za chwilę chorwacki)

Zamiast wycieczki było spanie i oglądanie meczu w TV. No i skarpetki sobie poparowałem.
Zatem nie było dzisiaj źle, było nawet przyzwoicie.
Minusy:
- w krzyżu mi strzeliło podczas sprzątania świnkom
- szef miał kilka uwag co do mojej pracy, ale nie zrujnowało mnie to psychicznie. Jutro może być gorzej...

Dziś kolejna próba podniesienia się

wstanę rano,
umyję się,
zjem śniadanie,
posprzątam świnkom morskim,
pójdę na mecz do sąsiada,
po obiedzie pojedziemy gdzieś,
zadzwonię do szefa,
wyślę zaległe prace M.,
popłacę rachunki,
pouczę się chorwackiego i CSS.

Ciekawe czy cokolwiek uda mi się zrobić z tych rzeczy.

sobota, 6 czerwca 2020

Dziś kompletna porażka

Cały dzień w łóżku. Nic nie zrobiłem, oprócz dwóch nowych nacięć na ręce. Dzisiejszy dzień zupełnie na straty, nie dałem rady się pozbierać. A i jeszcze noc przede mną, pewnie bezsenna...